Święta już tuż tuż. A co za tym idzie? Odwiedziny Św. Mikołaja (Gwiazdora). Wiara w Mikołaja to dla niektórych rodziców nie lada problem. Zastanawiają się czy warto wmawiać dzieciom, że Mikołaj istnieje. Dlatego o sympatycznym świętym mówią niewiele, skupiając się na tym, jak widzą go dzieci. Istnieje też obawa, co się stanie, gdy maluchy odkryją prawdę. Może uznają, że rodzice ich oszukiwali? Albo śmiertelnie się obrażą? Przeżyją traumę?

 

Czy obawy są słuszne? A może wiara w świętego Mikołaja jest naszym dzieciom zwyczajnie potrzebna?

Jeśli wydaje ci się, że mówienie dziecku o tym, że Mikołaj istnieje, jest z jakichś powodów niewłaściwie, przeczytaj nasze argumenty za tym, że to nieprawda.

Dla wielu dzieci najpiękniejszym momentem przygotowań do świąt jest pisanie listu do świętego Mikołaja, który można wysłać na adres w Laponii lub zostawić w miejscu, gdzie jeden z pomocników Mikołaja będzie mógł się wkraść i zabrać list, by później przekazać go Gwiazdorowi.

Każdy ma chyba w pamięci oczekiwanie na prezent od świętego Mikołaja, rozważania, jak ten uroczy staruszek trafił do domu – przez komin, a może otworzył balkon lub okno. Dzieci często zostawiają ciasteczka i szklankę mleka dla Mikołaja i marchewki dla jego reniferów, by okazać wdzięczność za odwiedziny i pamięć.

Istnieje przekonanie, że najbardziej hojni jesteśmy w grudniu, właśnie przez świąteczną atmosferę. To właśnie przed świętami, kiedy mamy szczególnie dużo wydatków, najczęściej dzielimy się tym, co mamy. Bierzemy udział w akcjach charytatywnych, udajemy się na kiermasze świąteczne organizowane w szczytnym celu. A nie ma drugiej osoby, która kojarzyłaby się z bezinteresownym wręczaniem prezentów tak bardzo jak właśnie święty Mikołaj. Swoim ciepłym obliczem i przyjaznym charakterem pokazuje, że dawanie jest przyjemne, a dzielenie może być nawet sensem życia.
Nic bowiem tyle nie znaczy, co czas, zaangażowanie oraz chęć zrobienia czegoś innego,
czegoś dobrego. A dzielenie się tym, co mamy jest silnym czynnikiem zbliżającym do siebie.

W dzisiejszych czasach, kiedy dzieci są zarzucane prezentami, a większość ma wszystko o czym zamarzy, wiara w świętego Mikołaja i cierpliwe oczekiwanie na prezenty to dobra lekcja. Maluchy uczą się, że aby dostać upragniony upominek, trzeba trochę poczekać i dodatkowo wykazać się dobrym zachowaniem. Dziecko musi się trochę postarać. Niezależnie od tradycji w danym domu, zyskuje dodatkową motywację, by czynić dobro, stawać się coraz lepsze i naśladować przyjaciela z Laponii. I co najważniejsze, Mikołaj jest wyrozumiały. Nawet mniej „grzeczne” dzieci nie otrzymują rózg. Liczą się ich starania…

Dziecko chce się czuć wyjątkowe. Wie, że jest kochane przez rodziców, dziadków, ciocie czy resztę rodziny i przyjaciół. Z przyjemnością otwiera od nich prezenty na urodziny czy w inne ważne dla nich dni. Jednak otrzymanie upragnionej zabawki od Gwiazdora to już całkiem coś innego. Rozemocjonowany maluch, który otwiera tajemniczą paczkę z własnym imieniem odczuwa dumę i zaskoczenie. Mikołaj, który przyszedł, pamiętał i podrzucił upragnioną rzecz działa jak magiczna różdżka podnosząca poczucie wartości.

Czy i kiedy powiedzieć dziecku prawdę o Mikołaju?

 

Według niektórych, dzieciństwo kończy się wtedy, kiedy dziecko przestaje wierzyć w Świętego Mikołaja. Chwila ta następuje w najróżniejszych momentach w życiu, zazwyczaj w pierwszych latach szkolnych. Choć nie brakuje również „dużych dzieci”, którzy nadal wierzą w moc świętego z brodą.

I tu rodzi się od razu pytanie – czy pozwalanie dziecku, by wierzyło w świętego Mikołaja to dobry pomysł?

Nawet rodzice, którzy nie chcą „okłamywać” swoich dzieci i są zdania, że nie ma sensu opowiadanie bajek o świętym Mikołaju, mają problem. Tradycja podtrzymywania wiary w świętego Mikołaja jest tak silna, że nie sposób z niej zrezygnować. W grudniu na każdym kroku napotykamy na sylwetkę świętego.

Rodzice mówiący dziecku od samego początku, że Mikołaj nie istnieje, mogą mieć problem, kiedy dziecko wróci z przedszkola z prezentem od uśmiechniętego pana z brodą i będzie się upierało, że właśnie rozmawiało z Mikołajem. Ponadto przebywanie wśród rówieśników, którzy wierzą w Mikołaja może być dodatkowo przyczyną dysonansu poznawczego. Bo komu tu wierzyć, rodzicom, którzy mówią, że Mikołaja nie ma, czy wszystkim innym, którzy twierdzą, że jednak jest? Co sądzić o rodzicach, którzy uparcie podtrzymują, że Mikołaj nie istnieje, skoro panie w przedszkolu, dziadkowie czy same dzieci mówią co innego?

Wiara w świętego Mikołaja ma wymiar wręcz magiczny. Jest zakorzeniona w naszej kulturze od pokoleń. Traktujemy ją jako nierozerwany element dzieciństwa, pozwalając, by każde dziecko pomału z niej wyrosło i tym samym dojrzało.

Według psychologów, około 8-9 roku życia dzieci pomału zaczynają powątpiewać w świętego Mikołaja, kwestionując jego istnienie. Nie potrzeba jednak przeprowadzać z nimi specjalnych rozmów, raczej słuchać i pytać, co myślą na ten temat. Można powiedzieć, że Mikołaj ma mnóstwo pomocników i ludzie chętnie go naśladują, czyniąc dobro i pomagając innym. Jeśli dziecko chce wierzyć w Mikołaja, mimo że jego rówieśnicy już dawno są przekonani, że to rodzice podkładają prezenty pod choinkę, nie wyprowadzajmy dziecka na siłę z błędu. Każde dziecko z czasem odkryje prawdę. Dla zdecydowanej większości nie będzie to traumatyczne przeżycie. Przeciwnie najczęściej starsze rodzeństwo pomaga utrzymywać prawdę o świętym Mikołaju przed młodszym bratem czy siostrą. Rozumieją, że to dla wszystkich ważne i warto tak robić…

Dziecko samo zdecyduje w co wierzy a w co niekoniecznie. Obowiązkiem rodzica jest słuchać i wspierać dziecko we wszystkim co robi czy myśli.

 

A jakie Ty masz podejście do wiary w świętego Mikołaja?




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *